Po co chmura słów? Na to pytanie chyba znacie odpowiedź jeśli dotarliście do tego wpisu. Ja używam nieraz na zajęciach. Jako wprowadzenie, nieraz jako pomoc w omawianiu całego tematu. Myślę, że ważny element lekcji jako wizualizacja tego o czym mówimy. Do tworzenia chmury używałem wielu generatorów. Może uda mi się kiedyś zrobić zestawienie to też się podzielę opinią o kilku na raz. Całkiem niedawno wpadłem jednak na WordItOut. Ten generator przypadł mi bardzo do gustu.
Piszę już oczywiście dlaczego.
Oto kilka ważnych kwestii:
- jest bardzo prosty w obsłudze,
- przyjmuje wszystkie czcionki i znaki diakrytyczne,
- możemy sami ustawić krój fontu,
- sami możemy ustawić kolory,
- ustawiamy rozmiar i sposób pojawiania się słów.
Po wszystkim klikamy oczywiście "Genarate", a następnie "Save" i już mamy swoją chmurę. Nasz projekt zapisywany jest na serwerach WordItOut i otrzymujemy do niego link na naszą skrzynkę e-mail. Możemy go sobie pobrać jako pdf. Niestety tu okazuje się, że w wygenerowanym pdf'ie nie pokażą nam się wszystkie fonty. Mi znikały znaki chińskie, gruzińskie i arabskie. Wesołe jest to, że wszystko jest w porządku jeśli mamy chmurę otwartą z serwera, a problem występuje dopiero gdy chcemy ją w PDF. No cóż wygląda na to, że nie można mieć chyba wszystkiego.
Ostatecznie udało mi się jednak doprowadzić do tego, że mam swoje chmury z pożądanymi znakami. Wiecie jak to jest - chcieć to móc.
Gdyby ktoś potrzebował podpowiedzi jak to zrobić to piszcie śmiało w komentarzu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz